środa, 19 czerwca 2013

Stalowa Noc Pragi

Jak już wspominałam na Fejsie cały poprzedni tydzień spędziłam na Stalowej 46 malując ściany :) Jest to nowy adres dla warszawskich knajpowiczów, ale miejmy nadzieję, że wkrótce bardzo popularny...
Ten lokal ma dla nas wszystkich (głównie Chabersów) wymiar wręcz symboliczny. Otóż uznaliśmy, że życie dzieli się na to doczesne i to nowe piękne życie KIEDY PIOTREK OTWORZY KNAJPĘ!! Jest już tyle planów i pomysłów co i jak tam zrobić, że wszyscy siedzimy jak na szpilkach i czekamy na wielką premierę.
I odbyła się! Właściwie to prapremiera, bo prawdziwe otwarcie na stałe już wkrótce, ale już można było przyjść, posiedzieć, pogadać i poczuć ten klimat.  Noc Pragi to był strzał w dziesiątkę, ponieważ tłumy przemieszczały się pomiędzy kamienicami zaglądając do każdego lokalu, z którego dobiega muzyka i odgłos rozmów. Zainteresowanie duże :) Bywały momenty, że nie dało się tam już wetknąć nogi, ale mimo to przechodnie wpadali chociaż zapytać co tu będzie, jak i kiedy. Jako osoba, która mocno się angażowała w pomaganie przy sprzątaniu i urządzaniu, muszę powiedzieć: SERCE ROSŁO!
Co do samego wystroju... uważam, że wyszedł nam na prawdę fajnie :) ciepła kolorystyka i wielkie witryny na ulicę wręcz zapraszają do środka gdy już zapadnie zmrok. Piotrek i Mały wykuli piękną dziurę w ścianie, która wygląda wręcz bombowo!! Bar jeszcze na wykończeniu, ale także zapowiada się obiecująco. Najśmieszniejsze jest to, że każdy ma co innego do powiedzenia na temat tego wystroju, tak więc usłyszeliśmy, że jest to knajpa typowo:
- Hipsterska
- Prasko-warszawska
- Nowoczesna
- Elegancka
- Ciepła
- Sterylna

Wygląda na to, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie!!
Nie ma co więcej pisać, trzeba czekać na ten wielki dzień otwarcia już na dobre i przyjść, napić się kawy lub czegoś mocniejszego :) A ja chyba w tym tygodniu opracuję jakieś menu fajnych przekąsek na zimno i na ciepło!!

PS. A najlepsze jest to, że mam tam 7 minut spacerkiem :D


A teraz zdjęcia z przygotowań i prapremiery:


























 





poniedziałek, 17 czerwca 2013

Sierpy w dłonie i do żniw!

Pan Duża Inspiracja- tata Małej Inspiracji to człowiek, który jak mało kto zasługuje na wszystko co najlepsze... ale trafił na mnie! Także staram mu się to wynagrodzić jak mogę :D Tym razem postanowiłam coś uszyć.
Dzisiaj udało mi się dokończyć spodnie, które po prawie całym tygodniu nie tykania prawie dostały odleżyn!! Są to długie gatki z pięknej lnianej tkaniny z odrobiną sztucznych dodatków, dzięki czemu teoretycznie mniej się gniotą. Plan był taki, żeby były wygodne, wakacyjne i praktyczne, postawiłam więc na typowo "chłopski" styl, czyli proste nogawki, duże kieszenie z tyłu oraz wiązanie w pasie na sznurek.
Już nie mogę się doczekać aż Marek wróci z pracy i przymierzy.

Len jest oczywiście piękną i przewiewną tkaniną, ale to ja jestem od prasowania i mam teraz nadzieję, że nie był to strzał w kolano :D

A teraz kilka zdjęć:




niedziela, 9 czerwca 2013

Rezerwat Susełka Perełkowatego

W tych pięknych okolicznościach przyrody: laminarny (4 m/s), południowy wiatr po stoku i wyczekany skwar już od samego rana nie dało się nie pojechać do Rezerwatu Susełka Perełkowatego, czyli na malowniczą górkę (potocznie przez paralotniowy team zwaną NIEZŁYM KRAWĘŻNIKIEM) w miejscowości Gliniska. Jak tam jest pięknie!!
Wielka przestrzeń, wspaniałe krajobrazy i natura w najczystszej postaci.
Chłopaki od razu wyrzucili skrzydła z worków i zanim ja i Beatka zmontowałyśmy namiocik z TESCO (59.99 PLN) to oni już pozapinani w uprzężach po same zęby "ciorali" paralotnie po trawie :) Wybaczcie mi proszę specyficzne słownictwo jakiego używam w tym poście, ale pisząc na ten konkretnie temat, aż samo mi się ciśnie pod palce!
Andrzejek już po 10 minutach wykonał pierwszy zlot, Bartuś chodził ze skrzydłem nad głową w tą i z powrotem wzdłuż zbocza, Marek bacznie obserwował, czekał na swoją kolej, a w ramach rekompensaty puszczał sobie latawca, a baby?? jak to baby, siedziały w namiociku, plotkowały, przebierały się i takie takie.
Nie upiekło mi się! Chłopaki uznali, że WARUN jest w sam raz na moje nauki i ogacili mnie w uprząż! No i się zaczęło:
- Mocniej te taśmy, mocniej!! Pod samą brodę.
- Ale tyłkiem też siadaj trochę.
- W lewo, lewo, lewo... Lewo mówię a nie prawo!! Boże, baba!!!!
- Wiatr to się czuje na uszach. Jak poczujesz na uszach jak ci wieje, to będziesz wiedziała jak stawiać skrzydło.
Uratował mnie wiatr, który na szczęście "zdechł". Spocona jak prosiak wypięłam się z tych wszystkich pasków, zdjęłam kask i okulary, który i tak już spłynęły prawie na brodę... Niestety nie byłam dzisiaj w najlepszej formie do ćwiczeń :( Kiedy ja będę miała taką kondycję jak oni?? Bo co innego ćwiczyć na samej górze, a co innego wejść pod nie byle jaką górkę, jak już się uda zlecieć!
Czy to jest uczciwe? Lecisz niecałą minutę a wdrapujesz się 15!
Najważniejsze jest to, że Małgosia bardzo chętnie pozowała w swojej ulubionej sukieneczce. Zgadnijcie jakiej? :D

W skutek wycieczki na Gliniska powstała całkiem ciekawa kolekcja fotek, a część z nich znajdziecie pod spodem:





































A to też ja :)



sobota, 8 czerwca 2013

Mała blachara- córka dużej blachary!

Pogoda piękna, maluch wyspany, a Łowicka inspiracja jest razem z nami w Kranym :D Jak tu tego nie wykorzystać?? Na porannym spacerze po wkład do kociołka myśliwskiego zostało poczynionych kilka zdjęć, którymi pragnę się z Wami podzielić :) Nareszcie dobrze widać jak ten komplecik prezentuje się na modelce!!
A potem cała nasza trójka ujrzała czerwone błyszczące cacko i zakochaliśmy się!! Niestety zmieniać mało pojemnego Golfa na jeszcze mniej pojemnego Opla Rekord i to bez klimy to trochę strzał w kolano, ale jako trzeci samochód to wypas!! Tak czy siak Małgosia obmacała go z każdej strony i mizdrzyła się do swojego odbicia w lakierze :D







 
 

 
 

 
 

 
 

 
 













Szanownemu właścicielowi tego cuda dziękujemy, że nie skrzyczał nas z okna i serdecznie pozdrawiamy :)

czwartek, 6 czerwca 2013

Z czym to się je ??

O tym jak dokładnie wygląda szycie, projektowanie i tworzenie "własnej kolekcji" (dość szumnie powiedziane) biedny, nic nie świadomy człowiek dowiaduje się dopiero jak zaczyna w tym dłubać!
Najpierw wielkie marzenia: co to ja pięknego nie zrobię, och jakież to będzie kolorowe i wzorzyste. A potem rzeczywistość: jedno zamówienie tkanin z USA zaginęło na zawsze, drugie leci?, płynie?? nie wiadomo! tyle to trwa!! Jak już dotrą tkaniny to znowu czekamy na guziki. Ta logistyka jest dużo bardziej pracochłonna i stresująca niż sam akt tworzenia ubranek. Chyba każdy o tym wiedział oprócz mnie ;)
Na szczęście pierwsze koty za płoty. Już wiem jak zamawiać żeby docierało w miarę szybko i nie zaginęło bez śladu, wiem skąd, żeby mieć ciągłość tkanin o określonym wzorze...ale w między czasie dużo wody w Wiśle upłynęło. Ale szycie to nie tylko szycie. To też prowadzenie bloga, aktywność na Fanpejdżu (marka bez internetu chyba nie ma teraz racji bytu), obrabianie zdjęć, żeby jak najbardziej oddawały rzeczywisty wygląd ubranek, maile, komentarze, PR i marketing.

Uchylę rąbka tajemnicy jak wygląda sam proces tworzenia.
Są dwa sposoby powstawania ubranka: 1.najpierw fason później dobieranie tkanin i dodatków 2.trafienie na  zachwycającą tkaninę i nadawanie temu kształtu.
Później powstaje baaaaardzo poglądowy projekt w programie grarficznym, który wygląda np. tak:


Poznajecie??

Jak widać pierwszy projekt zakładał użycie innych guziczków z przodu, ale na szczęście, któregoś pięknego dnia po wielu godzinach dłubania w internecie znalazłam guziczki w kształcie pięknych babeczek, które doskonale zgrywają się kolorystycznie z tkaniną. Zawsze będę to powtarzać: Diabeł tkwi w szczegółach!!

Mam już kilka takich nowych projektów ubranek, nad którymi będę pracować w czerwcu, ale nie zdradzę Wam żadnych szczegółów, bo niespodzianki są najlepsze!

Powiem Wam, że mimo ogromu pracy jaki wiąże się z dopięciem wszystkiego samemu, to gra jest warta świeczki. Gdy słyszy się wszystkie te wspaniałe i cenne opinie, komplementy, gdy czyta się komentarze to serce rośnie, a ja to się prawie zawsze rozklejam :) I nie pamięta się wtedy bardzo wczesnych pobudek, żeby jak najszybciej narysować to co przyśniło się w nocy! Nie myśli się o tym całym stresie podczas oczekiwania na przesyłkę... 

Świat jest wtedy tak kolorowy i wzorzysty jak ubranka od Małej Inspiracji!